Nowa kolejka krzesełkowa na Magurze Małastowskiej już działa. Otwarto je dla narciarzy i snowboardzistów 18 grudnia i chodzi do tej pory z krótką przerwą na przedświąteczne roztopy. Stok,
niestety, pozostał jeden, bez zmian.
Nowe krzesełko zdecydowanie zmieniło oblicze tej stacji narciarskiej w Beskidzie Niskim, która teraz nosi nazwę SkiPark Magura. Zastąpiło stary, mocno wysłużony orczyk, który obsługiwał trasę od
lat. Jest wygodne, ma taśmociąg ułatwiający wsiadanie. Wyciąg ma długość 1070 m i pokonuje 260 m różnicy poziomów. Można się przyczepić tylko do tego, że krzesełko jeździ dość wolno, a na
wysiadanie na górze jest trochę za mało czasu.
Nic nie zmieniło się natomiast na trasie. Wbrew plotkom, nie zniwelowano nierówności, jest tak jak było. I dobrze, bo stok jest dość urozmaicony. Ale w przyszłym sezonie maja tu powstać podobno
dwie nowe trasy. Bardzo by się przydały, bo gdy zbierze się sporo ludzi, na tej jednej robi się tłok. Są armatki, działa oświetlenie, spod śniegu wyłażą kamienie. Jak zawsze.
Budynek, który kiedyś był maszynownią starych orczyków przebudowano. Mieszczą się tu teraz kasy, toalety oraz – to nowość na Magurze – ciepły, przyzwoity bar z tarasem. Rozebrano natomiast jeden
z dawnych barów. Parking (to również jest nowość) jest bezpłatny (dojazd z Małastowa). Z przełęczy Małastowskiej, jak kiedyś, można zjechać do dolnej stacji krzesełka naturalną trasą, tak samo
nieprzygotowana jest trasa prowadząca z górnej stacji obok schroniska do tegoż parkingu (obia te odcinki składają się na trzykilometrową tzw. nartostradę, obecną na mapach ośrodka.
Pierwsze wrażenia z Magury są zatem bardzo pozytywne. I ludzi mniej, niż w poprzednich sezonach. Może to zasługa krzesełka, które szybciej wywozi wszystkich do góry?
Wbrew zapowiedziom nie jest przygotowana trasa biegowa, wytyczona w zeszłym roku dwukilometrowa ósemka w pobliżu szczytu Magury Małastowskiej. Wyznakowana w terenie służy biegaczom, którzy lubią
wędrówki po naturalnym śniegu.
Tekst i zdjęcia: Małgorzata Raczkowska, 28.12.2010r.