14 marca, po uroczystościach pogrzebowych w cerkwi św. Mikołaja Cudotwórcy w Zielonej Górze, na cmentarzu komunalnym spoczął o. prot. Antoni Habura, proboszcz parafii w Zielonej Górze, parafii św. Archanioła Michała w Torzymiu i filialnej cerkwi w Słubicach, od 1997 roku opiekun duchowy Bractwa Młodzieży Prawosławnej diecezji wrocławsko-szczecińskiej.
- Odszedł człowiek, który wiedział czego chce i ściśle realizował wytyczone sobie cele - powiedział nad mogiłą przedwcześnie zmarłego kapłana arcybiskup Jeremiasz.
O. Antoni Habura urodził się 22 lutego 1964 r. jako najmłodsze z sześciorga dzieci Olgi i Teodora Haburów. Rodzice, Łemkowie z Florynki, po 1947 r. znaleźli się w Torzymiu na ziemi
lubuskiej. Dom rodzinny znacząco wpływał na kształtowanie tradycji wyznaniowej i narodowościowej. O wyborze drogi duchownego zadecydował już po ukończeniu szkoły podstawowej. W latach 1979-1985
kształcił się w Seminarium Duchownym w Warszawie, potem w Wyższym Seminarium w Jabłecznej.
Jako seminarzysta rozpoczął pracę z młodzieżą. Z narzeczoną Joanną Dudą z ogromnym zaangażowaniem prowadzili w Torzymiu jeden z pierwszych obozów dla młodzieży. Niespotykana
otwartość i umiejętność nawiązywania kontaktów sprawiały, że młodzi ludzie lgnęli do niego.
7 grudnia 1986 r. przyjął święcenia diakońskie, a tydzień później kapłańskie w Zielonej Górze, zostając proboszczem tej parafii oraz parafii św. Archanioła Michała
w Lipinach.
Niespełna dwudziestoletni okres posługi duchownego to czas wytrwałej i ciężkiej pracy na rzecz Cerkwi, której nie szczędził serca i energii. Już w pierwszych latach kapłaństwa
społecznie odwiedzał wiernych prawosławnych w okolicznych więzieniach. W ostatnich latach na część etatu pracował w areszcie śledczym w Zielonej Górze oraz w więzieniu dla kobiet w Krzywańcu. O.
Antoni nigdy nie odmawiał ludziom w potrzebie, choćby, zdawało się, wyjętym poza nawias.
W sobotę 11 marca pojechał z Warszawy, gdzie w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej kończył studia teologiczne, do Torzymia na lekcje religii, a potem do Słubic odsłużyć kanon św.
Andrzeja z Krety. Następnego dnia czekały go liturgie w Torzymiu i Zielonej Górze. W drodze powrotnej, około godziny 21, samochód o. Antoniego wpadł w poślizg, a on sam uległ ciężkiemu wypadkowi.
Odszedł, nie odzyskawszy przytomności, w nocy 12 marca, w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, na którą przypada Triumf Prawosławia. Podobno w ostatnich chwilach, mimo utraty świadomości,
sprawiał wrażenie osoby pogrążonej w modlitwie.
- To On toruje drogę - powiedział nad trumną swojego kolegi z seminarium biskup bielski Grzegorz, który na uroczystości pogrzebowe przyjechał z dwunastoma wychowankami tej samej
klasy seminarium.
W pogrzebie tragicznie zmarłego ojca prot. Antoniego Habury wzięło udział pięćdziesięciu kapłanów prawosławnych z całej Polski oraz duchowni katoliccy i protestanccy.
- Straciłem przyjaciela - powiedział pastor Dariusz Lik z Kościoła ewangelicko-augsburskiego, wiceprzewodniczący oddziału zielonogórskiego Polskiej Rady Ekumenicznej.
- To strata nie do zapełnienia - mówił do tłumu zebranych w cerkwi, nie kryjąc wzruszenia arcybiskup Jeremiasz. - Swoją śmiercią osierocił nie tylko matuszkę Joannę, ale i
dzieci Natalię, Igora i maleńką Ksenię. Osierocił też młodzież, ale przede wszystkim osierocił Cerkiew.
Trumnę z ciałem złożono na miejscowym cmentarzu komunalnym w miejscu, gdzie - jak obiecały władze Zielonej Góry - powstanie kwatera prawosławna. Wicznaja Pamiat'!